ale przede wszystkim znane pod nazwą „panele”, a że często podawane są w bułce, stąd dodatek „pane” (pieczywo). Serwowane, podobnie jak „arancini”, w formie przekąski na wynos w kioskach zwanych „rosticeria” lub jako przystawka w restauracjach przed głównym posiłkiem. To danie, coś na wzór frytek, powstaje na bazie mąki z cieciorki i smażone jest na głębokim tłuszczu. Widziałam „panele” w formie prostokątów i trójkątów, ale samodzielnie można tworzyć przeróżne kształty i nie ma to wpływu na ich smak.
- Mangia Asia, mangia.. – słyszałam nie raz od Nicoli, sycylijskiego taty, który próbował mnie jako Polkę nauczyć spokojnie przyjmować niekończącą się ilość jedzenia i znajdywać kolejne wolne przestrzenie w moim żołądku. Pewnie w dłuższym czasie by mu się to udało, a ja wyglądałabym jak kwadratowy słoń. Na szczęście przed tą sytuacją bronił mnie mój własny organizm i międzynarodowym językiem mówił „basta”!:).
A wracając do samych „panele”, warto zdobyć mąkę z cieciorki (lub przywieźć ją z Sycylii) i na najbliższym party zaserwować oryginalną, niespotykaną szybką, smakowitą potrawę z keczupem, świeżą bułką lub samodzielnie.
Składniki:
- 25 dag mąki z cieciorki (ciecierzycy),
- 3 szklanki zimnej wody,
- łyżeczka soli, ½ łyżeczki pieprzu,
- posiekana natka pietruszki,
- olej do smażenia,
- cytryna do smaku (na koniec, do skropienia).
Wykonanie:
Do głębokiego garnka wsypujemy mąkę i zalewamy wodą. Mieszany drewnianą łyżką, by uniknąć utworzenia się grudek. Zaczynamy podgrzewać, cały czas mieszając. Dodajemy w międzyczasie przyprawy i doprowadzamy po „wrzenia” (pojawienia się pierwszych bąbli). Gęstą masę zdejmujemy z ognia i dodajemy natkę pietruszki, mieszamy.
Nakładamy na papier do pieczenia płaską warstwę masy, rozprowadzając ją na całym płacie na grubość ok. pół centymetra i pozostawiamy do ostygnięcia. Kroimy na prostokąty lub trójkąty.
Na patelni podgrzewamy olej i przygotowane panele smażymy w głębokim tłuszczu na złoty kolor. Gdy nabiorą złotego koloru, wyjmujemy z oleju i odsączamy na ręczniku papierowym. Lekko solimy i od razu serwujemy. Opcjonalnie podajemy również cząstki cytryny do pokropienia (gdyż nie każdy może to lubić).
Tak jak wspomniałam, w oryginale panele jad się w bułce, ale w moim odczuciu mąki jak na to danie użyto aż nadto:), więc same placki wystarczą.
Smacznej Sycylii, a właściwie Palermo!