Widzieliśmy w swoim życiu mnóstwo różnych plaż, szerokich, białych, kamienistych, na bezludnych wyspach, trudno dostępnych, wąskich, zatłoczonych itd. I muszę przyznać, że te widziane na Korsyce, a szczególnie w okolicach Porto Vecchio, zapadły w pamięć na długo. Taką egzotykę widzi się przeważnie w folderach reklamowych biur podróży zachęcających magicznymi fotografiami do wyjazdu spragnionych wakacji turystów.
Trudno powiedzieć, by kolejne miejsce, do którego zmierzaliśmy było najpiękniejsze na wyspie, bo dokąd na Korsyce nie docieraliśmy, byliśmy pod równie dużym wrażeniem i niejednokrotnie wypowiadaliśmy słowa: „Rany, to jedno z piękniejszych miejsc jakie widziałem/am” czy „Tu jest bosko!”.
Podobno „Korsyka została stworzona w siódmym dniu tygodnia, kiedy to zmęczony Pan Bóg nie miał sił wymyślać nowych cudów świata. Postanowił więc połączyć najpiękniejsze z dotąd stworzonych krajobrazów. Wybierał tylko to, co wydawało mu się najładniejsze: wybrzeża, pustynie, skaliste góry pokryte śniegiem. Połączył wszystko razem i umieścił na Korsyce, która stąd właśnie bywa nazywana Île de Beauté (piękną wyspą).”