Wieliczka to jedno z najbardziej znanych miast w Polsce, jednak dla wielu turystów kojarzy się głównie z jej najsłynniejszą atrakcją – Kopalnią Soli.
Po Opolu czas przyszedł na Katowice. I o ile przejazdem, z krótką przerwą na miejscu, byłam tu parę lat wcześniej, podczas dość srogiej zimy i z małym dzieckiem, tak teraz chciałam raz jeszcze odkryć je z mamą i starszym już Julkiem.
O Opolu myślałam już od dawna, a gdy przypadkiem natknęłam się na ciekawy artykuł o tym muzycznym mieście, wiedziałam, że kiedyś ma noga tam postanie.
Od niespełna roku bujałam się z chorym kolanem, z bólem odpuszczając sobie jakiekolwiek górskie szczyty.
Gdy pogoda utrudnia zdobywanie wyższych partii Tatr, nie pozwala nam na to kondycja fizyczna, lubimy przechadzać się po szlakach górskich bardziej rekreacyjnie, bądź towarzyszą nam mniejsze dzieci czy seniorzy, warto - będąc już wśród tych niesamowitych szczytów - wybrać sobie trochę mniej wymagające szlaki.
W końcu padł pomysł zdobycia Giewontu w babskim gronie. Sama do tej pory nie miałam okazji się tam wdrapać, ale ten pomysł wczesną jesienią 2021 bardzo przypadł mi do gustu.
Tegoroczna jesień nie oszczędziła nam wybuchu soczystych, złotych kolorów, a temperatura powietrza ponownie pozwoliła poczuć choć odrobinę lata (czy wiosny).
Zdarza się, że podczas luźnego i leniwego weekendu, bez żadnych planów, bądź - ostatnimi czasy - uwiązani do czterech ścian przez covidowe realia, człowieka aż nosi, by jednak zmienić otoczenie choć na chwilę. Przespacerowane najbliższe okolice, jak i kolejne zakątki Kampinosu, zachęciły do poszukiwania turystycznych alternatyw bliżej Warszawy.
Jakby się mocniej zastanowić, w Polsce - poza nieobliczalną pogodą - mamy dostęp dosłownie do wszystkiego, co podczas urlopu jest nam potrzebne.
Niejeden obcokrajowiec na pytanie, co chciałby zobaczyć w Polsce, wymienia Białowieski Park Narodowy. Prawdopodobnie wiedza o tym, iż znajduje się tu ostatni w Europie fragment lasu pierwotnego, ściąga ciekawskich z całego świata.