2020 to rok okrągłych urodzin moich przyjaciół, lecz próby ich organizacji niejednokrotnie w tym trudnym okresie kończyły się fiaskiem. Niemalże za każdym razem na ostatni gwizdek udawało nam się wyskoczyć na weekend i odetchnąć pełną piersią gdzieś pośród górskich, mazurskich czy nadmorskich pejzaży.
W ramach poszukiwania nowych dla nas polskich, górskich szlaków, których jeszcze nie przeszliśmy, natrafiliśmy na popularny głównie wśród klientów sanatoriów, uzdrowiskowy Ustroń, w Beskidzie Śląskim. Jako że była to zdobycz "w trakcie trwania pandemii", niestety jedyną atrakcją (choć w naszym przypadku bardzo satysfakcjonującą), były góry i sieć szlaków pieszych.
Muszę przyznać, że od dłuższego czasu jestem fanem polowania na ciekawe oferty hoteli spa z równie bogatą ofertą atrakcji w miejscu, w którym dany obiekt się znajduje. Przeróżne biura turystyczne przebijają się konkurencyjnymi pakietami, ekskluzywnością wnętrz w dobrej cenie, niesamowitą wyjątkowością okolicy pod względem przyrodniczym czy historycznym.
Okazuje się, że pandemia pozamykała granice lub utrudniła podróżowanie do innych krajów, ale też obudziła kreatywność podróżniczą wewnątrz własnego kraju. Odczuliśmy to na własnej skórze, gdy żądni nowych bodźców, krajobrazów i wyzwań, nasz palec powędrował po polskiej mapie w kierunku Gór Sowich.
We wtorek budzi się w głowie pomysł na babski wypad w góry. Gdzie? Gdzieś niedaleko od Warszawy, by tuż po pracy w piątek wyruszyć autem spod domu i nie być na miejscu w nocy.
Śnieżnik (1425 m n.p.m.) to najwyższy szczyt w Sudetach Wschodnich i Masywie Śnieżnika, zaliczany również do jednego z 28 szczytów Korony Gór Polski.
Pierwsze obrazy, jakie przychodzą do głowy na myśl o San Francisco, nigdy wcześniej tam nie będąc to: słynny czerwony Golden Gate, strome ulice i pędzące po nich stare, kolorowe tramwaje "Cable Cars", znane z filmów Alcatraz (wyspa w Zatoce San Francisco z więzieniem), czy biznesowe centrum z królującym nad miastem Transamerica Pyramid.
Będąc jeszcze w Polsce i rysując krótki plan podróży po USA, według obliczeń do Las Vegas mieliśmy dotrzeć na weekend. Niestety wtedy ceny hoteli skakały parokrotnie w górę.
Wypożyczyliśmy samochód tuż w okolicach lotniska. Wychodząc z hali przylotów w Los Angeles wystarczy wypatrzeć logo swojej wypożyczalni, przystanąć przy wysepce/ przystanku, skąd regularnie odjeżdżają autobusy za frico i odczekać chwilę.
Zastanawiacie się zapewne, po co lecieć taki kawał samolotem, by spędzić w nim parę dni? Sama nie zdecydowałabym się na weekendową podróż, gdybym nie była w USA przy okazji służbowego, tygodniowego i corocznego zjazdu całej mojej firmy w Kalifornii.
Gdy po raz pierwszy ujrzałam niesamowite górskie pejzaże, poprzecinane szlakami niczym z "Jurajskiego Parku", soczyście zieloną roślinnością i kładkami zarzuconymi nad potokiem oraz pionowymi przemieszczeniami z metalowymi drabinkami, poczułam podekscytowanie.
Chorwacja. Najpopularniejszy kraj wśród Polaków na wakacje. Dlaczego? Bo: niedaleko - można tam dotrzeć samochodem nawet jadąc ciurkiem spod domu bez przystanku, a jeszcze szybciej samolotem, o ile znajdziemy dodatkowo niepowtarzalną okazję cenową.
Minął rok w moim przyjacielskim składzie dziewcząt, w którym to obiecałyśmy sobie coroczne zdobywanie chociaż jednego szczytu z Korony Polskich Gór. Zapowiadał się piękny, ostatni październikowy weekend w Polsce. Później w końcu miała o sobie dawać znać zimniejsza odsłona jesieni bądź początki zimy.
Sudety Środkowe. Pasmo powstałe kilkadziesiąt milionów lat temu z „płatów” piaskowca ułożonego poziomo na kształt stołów. Stąd nazwa – Góry Stołowe. Niegdyś wydawałoby się odległościowo mniej dostępne na weekend dla większości z nas. Odkąd na Wrocław popędzimy autostradą, trasa w te malownicze tereny idzie zdecydowanie sprawniej, a perspektywa dłuższego weekendu napawa ekscytacją, bo w śląskim jest co robić.