TAJEMNICZE GÓRY STOŁOWE

Sudety Środkowe. Pasmo powstałe kilkadziesiąt milionów lat temu z „płatów” piaskowca ułożonego poziomo na kształt stołów. Stąd nazwa – Góry Stołowe. Niegdyś wydawałoby się odległościowo mniej dostępne na weekend dla większości z nas. Odkąd na Wrocław popędzimy autostradą, trasa w te malownicze tereny idzie zdecydowanie sprawniej, a perspektywa dłuższego weekendu napawa ekscytacją, bo w śląskim jest co robić.

WYBÓR NOCLEGU

Nauczeni doświadczeniem, wybieramy lokum, które poza dachem nad głową może zaoferować coś więcej  dla rodziny z dzieckiem. Majówka nie zapowiadała się gorąco i słonecznie, część z nas marzyła o iście relaksacyjnym pobycie (marząc skrycie o elementach spa:), na łonie natury, z nadzieją na niezbyt oblegane turystycznie szlaki górskie. Wybieramy pierwszą część przedłużonego weekendu majowego, co powoduje, że na wstępie jesteśmy wygrani. Pozostała część turystów wybiera drugą część majówki, co powoduje że jadą w korkach a my pod prąd.  

HOTEL SPA W GÓRACH STOŁOWYCH

Mimo standardowo wygórowanych cen noclegów w obleganym terminie, trafiamy w 10 wybierając usytuowany pod Kudową Zdrój – Granada Pensjonat & Spa w Łężycy. Wybieramy apartament w głównym budynku, z oddzielnym wejściem, z aneksem kuchennym (na którym przygotowujemy wszystko poza obiadami), dwoma pokojami, w których spokojnie mieścimy się w 4 osoby, łazienką i częścią wypoczynkową (gdzie podczas pobytu wszyscy jak jeden mąż wciągnęli się albo w czytanie albo rozwiązywanie krzyżówek, więc i TV i wszelkie łączniki ze światem wirtualnym nas nie hipnotyzowały).

  Mimo że wioska, w której usytuował się nasz hotel, nie miała wiele do zaoferowania z atrakcji turystycznych (no może poza przyciągającym oko barokowym kościołem z XVII w. sąsiadującym z naszym obiektem), to lokalizacja wśród zielonych pagórków, duży ogród oferujący atrakcje dla dzieci (boisko do gry w piłkę nożną, koszykówkę, siatkówkę, plac zabaw i trampolina, huśtawki) i nie tylko (miejsce na ognisko, altana, leżaki ogrodowe dla wszystkich). Za dodatkową opłatą możemy wypożyczyć rowery, kijki do turystyki pieszej a nawet pojeździć na koniach bądź tej jazdy się pouczyć. Te piękne zwierzęta możemy poobserwować nie raz z okna naszego apartamentu.

  I najważniejsze – hotel nasz, poza restauracją (z dobrym choć niezbyt tanim menu), salą bilardową, możliwością wypożyczenia lektury z tutejszej biblioteczki na czas pobytu, oferuje bogate zaplecze spa. Byłoby niemalże idealnie gdyby nie fakt, że nawet gość hotelowy za ręcznik musi płacić (na szczęście tylko 5 zł na cały pobyt, ale o ręcznik trzeba w tym czasie samemu dbać). Na terenie basenu mamy: oczywiście (dość duży) basen, brodzik dla dzieciaków z małą zjeżdżalnią, jacuzzi, saunę suchą i mokrą oraz niesamowitą grotę solną. Oczywiście zaplecze spa to również: szatnia, prysznice i sporo leżaków. Codziennie oddawaliśmy się relaksowi po dość przejmujących chłodem dniach na świeżym powietrzu. 

SZLAKI TURYSTYCZNE

Góry Stołowe są poprzecinane siateczką szlaków pieszych i na każdy dzień można znaleźć sobie ciekawą trasę, zawsze malowniczą, zaskakującą, raz pełną skalnych labiryntów, raz bogatą w niewyobrażalne formy tutejszych gór. Mimo iż nie należą do najwyższych (ok 900 m n.p.m), przez co stanowią świetną alternatywę dla rodzin z dziećmi i seniorami, to nie sposób nie zachwycić się ich bajkowym urokiem. A gdy tylko pejzaże przyjmą odcienie soczystej zieleni, spośród której wyłaniają się pola żarzącej żółci rzepaku, nie można nadziwić się jak piękne mamy tereny.

SZCZELINIEC WIELKI (919 m n.p.m)

idzie na pierwszy ogień i jest to najbardziej oczywisty wybór. Nawet w najbardziej obleganym turystycznie terminie znajdziemy dla siebie parking. Trzeba przygotować się na wydatek za parking rzędu ok. 10 zł. Ruszamy u podnóża tego najwyższego szczytu Gór Stołowych (zaliczając tym samym kolejny z Korony Gór Polski), usłanego kramikami i małymi punktami gastronomicznymi. Perspektywa rozpoczęcia szlaku z ponad 600-stopniami stromo prowadzącymi do celu trochę przyprawiała o zawrót głowy moją mamę, ale spokojne podejście wzbogacone delektowaniem się pięknymi skalnymi formacjami ułatwia uspokoić oddech i cieszyć się nieskażonym powietrzem. A te pachnie lasem, grzybami, wilgocią a ze szczelin skał dociera do nas przenikliwe, mroźne powietrze. Mimo zaglądania w zakamarki labiryntów skalnych, dość szybko docieramy na szczyt podziwiając widoki (Sudety z lotu ptaka) i leciwe polskie schronisko PTTK (1840 r.). Dla wytrwałych (bo bywają spore kolejki) czeka gorąca herbata z wkładką  (choć jest to wiśniowa frużelina) albo gofry (i wiele innych, ale my skusiliśmy się na to).   W drodze powrotnej, a nie wracamy tą samą ścieżką, wypatrujemy uformowanych jakoby ze skał: Wielbłąda, Mamuta, Słonia, Konia, Fotel Pradziada, a wśród wąwozów i korytarzy obserwujemy Piekiełko czy Diabelską Kuchnię w wyobraźni porównując je do wymyślnych obrazów. Raz czeka nas strome wejście po metalowych stopniach, raz wciskamy się w wąski labirynt, zastanawiając się czy oby dotrzemy do mety. Ze szlaku ma wyjątkową radość Julek, jak i większość dzieci, które wybrały się na Szczeliniec. Wracając ku dołowi mijamy typowe ścianki wspinaczkowe, i na samą myśl o spuszczeniu się na linach w przepaść przechodzą nas ciarki. „Do odważnych świat należy” w tym momencie mnie nie dotyczy:). Mimo chłodu zza chmur pięknie wychodzi słońce.  

Fot. Hotel w Górach Stołowych i Szczeliniec, 2019.


BŁĘDNE SKAŁY

to naturalny raj dla wszystkich. Tajemniczość, zagadkowość, obrazy niczym z filmów przygodowych z Indiana Jones czy Larą Croft. Aż ciężko uwierzyć, ze stworzyła to przyroda. My po raz kolejny dziękowaliśmy w duchu, że mimo sezonu, kolejka w labiryncie nie wyglądała jak za czasów PRLu. Podjeżdżamy pod wejście na szlak. Normalny parking dopiero powstaje, robotnicy uwijają się jak mrówki. Nie spodziewałam się, że otworzy się na drugą połowę majówki, gdy przyjadą tu prawdziwe tłumy. My stajemy na poboczu, nie płacąc za to nic, ale towarzyszy nam ryzyko, że z błotnistego pobocza nie wyjedziemy, zakopiemy się, będziemy się ślizgać. Duża część turystów decyduje się na wjazd pod same Błędne Skały (853 m n.p.m) asfaltówką, za 20 zł. My standardowo wybieramy opcję o własnych siłach, idąc przepięknym cichym lasem powoli ku górze, około godziny.
  Gdy szlak wyłoni się z lasu, widzimy szosę oraz maleńki wodospad. Co jakiś czas mija nas sznur samochodów. Przejazdy są wahadłowe i o pełnych godzinach, bo droga jest zbyt wąska na mijanie się samochodów z przeciwnych stron. Przed bramą zwiastującą wejście w labirynty Błędnych Skał stoi kasa, w której zakupujemy bilety wstępu do parku. I tu zaczyna się zabawa, przygoda, zachwyt i niedowierzanie. Miks piaskowców, które przez lata kształtowały się pod wpływem wiatrów kreują labirynt przejść, wąskich kanalików podmytych wodą, oplecionych konarami drzew, przyjmując niestworzone formy. Niekiedy zbyt duży plecak utrudnia przeciśnięcie się przez wąski przesmyk, czasem trzeba iść na kucaka. Towarzyszą nam grupki turystów, okrzyki, zabawa i śmiech. Miejsce pobudza wyobraźnię i budzi w nas małego podróżnika-odkrywcę. Mapa z nazwanymi punktami formacji skalnych znajdziemy przed wejściem na szlak, a już na miejscu również będziemy mogli spróbować swych sił w odnalezieniu postaci w skale według tabliczki informacyjnej.
  Wracając z Błędnych Skał możemy pokusić się o odbicie na szlak ścieżki edukacyjnej zgłębiając jeszcze bardziej zakamarki tutejszej przyrody. 

ATRAKCJE OKOLICY

Mieszkając zaledwie 10 km od Kudowy-Zdrój naturalnym kierunkiem był ten uzdrowiskowy kurort. O ile takie miejsca kojarzą mi się z seniorami leczącymi tu różne problemy zdrowotne, po seriach zabiegów udających się na spokojny spacer po parku zdrojowym, tak na żywo okazało się bardzo przyjaznym miasteczkiem oferującym zdecydowanie więcej. Piękne kamienice, bogate zaplecze gastronomiczne (kafejki, kawiarnie, restauracje, bary), piękny Park Zdrojowy powstały w XVIII w. na terenie którego znajduje się sieć alejek, źródełko wody uzdrowiskowej, różnorodna roślinność. Idąc głównym deptakiem parku, docieramy do stawu. Dalej kierunkowskaz pokazuje na bliskie położenie Kaplicy Czaszek (tym razem do niej nie dotarliśmy).
  Droga Stu Zakrętów wiodąca z Kudowy Zdrój na Radków. My drogę mnóstwa zakrętów mijaliśmy jadąc z Łężycy do Kudowy, zatem przedsmak był. 

UZDROWISKO

Od głównej ulicy do Parku Zdrojowego wchodzi się przy Zameczku (dawnym domu gościnnym kuracjuszy), Sanatorium Polonia, w którym obecnie znajduje się Teatr Zdrojowy, a na obsadzonym palmami placu (przynajmniej w sezonie ciepłym) widzimy barokową Pijalnię Wód. Wnętrza są bardzo przyjemne dla oka. Przy pijalni ujrzymy żeliwny pomnik ogrodnika na ławce, w bliskim położeniu jest muszla koncertowa i hala spacerowa.   Pod wiatą, u wejścia do Parku rozłożyły się kramiki. Można tu kupić wiele ręcznych wyrobów tj. pachnące produkty na bazie lawendy (zawieszki, mydła itp.), naturalną chałwę, drewniane rzemiosło a nawet choinkowe bombki – istne dzieła sztuki, czy obrazy tutejszych artystów. 

Fot. Błędne Skały i Kudowa Zdrój, 2019.

KUCHNIA REGIONU

Pobyt w Kudowie stwarza nam możliwość zakupienia produktów spożywczych do naszego apartamentu ale i zasiąść w jakimś klimatycznym miejscu na obiad. Jeden raz decydujemy się na mało atrakcyjny wizualnie lecz pełny ludzi Bar Edi (coś na wzór baru mlecznego) z przyzwoitymi cenami i dobrymi polskimi daniami, a kolejnego dnia na polecanej Cudova Bistro serwująca wyśmienite naturalne menu, lecz już o wyższej cenie. Lecz warto zaryzykować, bo np. o ile ja smakoszem pizzy nie jestem, tak tu nie mogłam zdecydować się na jedną z nich. Wyrafinowane dodatki przykuły moje oko: grzyby leśne, krewetki królewskie, cukinia, gruszka, lazur i wiele, wiele innych. Bogaty wybór zup, drugich dań, sałat, deserów. Zdecydowanie polecam, o ile znajdziemy stolik. W sezonie podobno o niego trudno. Dwa razy jadamy w restauracji naszego hotelu i podobnie delektujemy się daniami tradycyjnej kuchni staropolskiej: kluskami śląskimi w gulaszu węgierskim, kotletem schabowym z wyśmienitymi surówkami, kociołkiem zupy meksykańskiej czy plackami ziemniaczanymi.   

MUZEA I NIE TYLKO

To, co na pewno warto tu jeszcze zobaczyć z dziećmi przy dłuższym urlopie, to Muzeum Zabawek, Ekocentrum Parku Narodowego Gór Stołowych czy Szlak Ginących Zawodów. Szczególnie ostatnia atrakcja pozwoli przybliżyć dziecku prace, które były popularne czy niezbędne  w dawnych czasach, a teraz nie mają okazji o nich słyszeć. Próba wspólnego wykonania garnka z gliny, poczucie zapachu chleba wypiekanego w starodawnych piecach, do tego stworzonych czy obserwacja wykuwanego w metalu narzędzia użytku codziennego dostarczy wszystkim ciekawych wrażeń.

KOPALNIA ZŁOTA

Nas pogoda zmusiła do wyszukania atrakcji w zamknięciu, bo od świtu do nocy lało jak z cebra. Już pierwszego dnia pobytu w pensjonacie nasz syn dopatrzył się Kopalni Złota znajdującej się w Złotym Stoku (ok. 40 km od naszego lokum). Prawdopodobnie myślał, że znajdzie kawałek tego cennego kruszczca i staniemy się bogaci:). W pewnym wieku dzieci bardzo interesują się pieniędzmi, cenami, kupowanie itd. Też to zaobserwowaliście?:). Sama Kopalnia Złota stanowi niesamowitą przygodę w głąb ziemi, uzmysławiając trud pracy górników, z którą spotykają się na co dzień, jak i pokazując jedną z istotniejszych gałęzi przemysłu naszego kraju. Na terenie kopalni jest tak wiele atrakcji, że spokojnie można by tu spędzić 2 dni, by od rana do wieczora nie nudzić się. I tak znajdziemy tu: podziemne szlaki turystyczne bogate w historie przekazane przez kreatywnego przewodnika (raz śmiejemy, się, raz dziwmy, by za chwilę się przestraszyć albo zadumać), zjedziemy podziemną zjeżdżalnią na własnej pupie jeszcze niżej, przeciśniemy się do podziemnego wodospadu, wsiądziemy w kopalniany tramwaj, by wydostać się na powierzchnię, posłuchamy wykładu o arszeniku, dowiemy się wiele ciekawostek o złocie w nadziei, że sami znajdziemy jakiś okruszek. Nasza wycieczka trwa 2 godziny, ale można ją wydłużyć, dlatego że na terenie Kopalni znajduje się jeszcze Sztolnia Ochrowa, Średniowieczna Osada Górnicza (pod chmurką, więc to u nas odpada) a z wcześniejszą rezerwacją możemy przeżyć podziemny spływ łodziami.   
Na terenie obiektu znajdziemy miejsce, gdzie możemy spróbować swych sił w płukaniu złota a właściwie odnalezienia jej w mętnej wodzie. Wystawa minerałów, Izba Pamięci, Pole Diamentowe, zakupić wybitą przy nas złotą kopalnianą monetę czy odlaną pamiątkową sztabkę. Dla żądnych adrenalinowych atrakcji czeka Escape Room i leśny park linowy umieszczony w wąwozie.

ZIELENIEC

Rejony Parku Gór Stołowych kryją mnóstwo tajemnic. Szlak Skalnych Grzybów to jeden z kolejnych kierunków, które mamy w planie przy następnym pobycie w tym regionie. W drodze powrotnej do domu, zahaczamy o Zieleniec - narciarski kurort, w którym - dzięki mikroklimatowi - nawet przy niezbyt obfitej w śniegi aurze - tu zawsze można poszusować na nartach. W okresie wiosennym miasteczko wydaje się wymarłe ale szykuje się na kolejny zimowy sezon.

Zdecydowanie jest co robić w tych rejonach!

Fot. Złoty Stok i Kopalnia Złota, Zieleniec. 2019


 

Leave a Reply

Your email address will not be published. HTML code is not allowed.