Ta dawna kopalnia węgla kamiennego (który okazał się nie posiadać właściwości tego "kamienia": nie ogrzewał, nie spalał się) założona przez magnata i przemysłowca hrabię Guido Henckel von Donnersmarck’a w XIX w. udostępniona została zwiedzającym w 2007 roku. Jest to jedyna kopalnia węgla kamiennego w Europie, którą można zwiedzać, zjechać na poziom: 170 m, 320 m oraz 355 m prawdziwą szolą, poznać pracę górników a nawet zjeść coś w restauracji na poziomie 320 m pod ziemią.
INFORMACJE TECHNICZNE:
Warto zarezerwować sobie czas zwiedzania z wyprzedzeniem, rozważyć swoje fizyczne umiejętności oraz mieć świadomość, że z dzieckiem poniżej 6 roku życia nie zostaniemy wpuszczeni na szlak turystyczny na poziomie 320 m (głośne działanie maszyn górniczych, które może uszkodzić słuch i ogólnie jest nieprzyjemne dla ucha malucha). Na miejscu jesteśmy z dużym wyprzedzeniem, otrzymujemy kaski górnicze w jednym kolorze dla całej grupy, przydzielają nam zabawnego przewodnika umilającego historie miejsca śląską gwarą a Julek (jako najmłodszy uczestnik wyprawy) otrzymuje prawdziwą górniczą latarkę. Czekamy na naszą szolę (górniczą windę), która już po chwili w prawdziwych ciemnościach pędzi 4 metry na sekundę na pierwszy podziemny poziom. Mamy to szczęście, że w naszej szoli jest Julek z zapaloną latarką;). W pozostałych szolach (jedna nad drugą) znajduje się po około 8 turystów.
NA POZIOMIE 170 M,
na całej długości znajduje się szlak ekspozycyjny, gdzie mamy szansę posłuchać historii o górnikach pracujących z pomocą koni, na multimedialnym przedstawieniu słyszymy wybuch ładunków wybuchowych obserwując natychmiastowe zalanie wnętrza kopalni wodą, pojmujemy „kult świętej Barbary” i zaglądamy do górniczej kapliczki. Około kilometrowy odcinek zwiedzamy przez godzinę. Pod ziemią faktycznie odczuwa się chłód, lecz byliśmy przygotowani, dodatkowo odziani w wygodne obuwie.
PODZIEMNY BAR
Dalej zjeżdżamy z grupą na wysokość Wieży Eiffel’a, ale w dół. Tutaj możemy jedynie zasiąść w Strefie K8, gdzie mieści się owa, wspomniana wcześniej, restauracja-pub. W Hali Pomp panuje kopalniany nastrój, a ceglaste pomieszczenie rozświetlone dalej niebieskimi lampami zawieszonymi pod sufitem tworzą niepowtarzalny nastrój. Pomysłodawca gwarantuje również wyjątkowość „piwa Guido”, produkowanego w Gliwicach, które najlepiej smakuje właśnie na tym poziomie;). Kupuję butelkę dla Lisa – niech nasz pracuś od nas ma. Julek wybiera sobie posążek krasnala z węgielkiem na taczce. Do tego dorzucamy „śląskie oblaty” na przekąskę i posilamy się rozgrzewającym żurkiem. Szola gotowa jest wywieźć nas na powierzchnię Kopalni co 15 minut, więc gdy tylko jesteśmy na to gotowi, dołączając do licznej grupy przyszłych stomatologów (studentów), odbywamy ostatnią już przejażdżkę w zatrważającym tempie i ciemnościach.
POZIOMY 320 I 355
Liczę, że kiedyś będę miała szansę odwiedzić Kopalnię Guido raz jeszcze, tym razem zwiedzając poziom 320. Oferta tu jest również bardzo bogata, bo gwarantuje niespotykane wrażenia: poznaje się górniczą szychtę, przemierza niejednokrotnie ciasny i bardzo ciemny odcinek (schylając się, przeciskając a nawet radząc sobie z emocjami w mroku), odbywa przejazd podziemną kolejką i podziwia górniczy kombajn.
Pozostaje już tylko ostatni, nowy odcinek, na poziomie 355 zwany „Mrokami Kopalni”. I myślę, że ten „szlak” należy do najodważniejszych. Trzeba się bowiem zmierzyć nie tylko z trudami trasy, ale i własnymi lękami w głuchej ciszy i nieogarniętej ciemności.
My zachęcamy do poznawania nieodkrytych a może zapomnianych zakamarków Polski, bo jak pewnie sami przyznacie jest piękna.. co nie?;)
Fot. Kopalnia Guido w Zabrzu, okolice Katowic (2016)