Z każdą chwilą, jak grzyby po deszczu, w większych miastach wyrastają przeróżne interaktywne atrakcje dla żądnych odmiennych emocji, często pełnych adrenaliny i dostarczających nowych bodźców. By wyjść naprzeciw zmianom, jakie dotykają otoczenie i zaspokoić najbardziej wymagające oczekiwania, powstają miejsca, których zadaniem jest oderwanie nas od rzeczywistości. Możemy w nich zweryfikować swoją moc intelektualną, fizyczną, czy emocjonalną. Gotowi na podróż w nieznane?!:)
ESCAPE ROOM
Na pierwszy rzut idzie Escape Room, czyli w wolnym tłumaczeniu “pokój ucieczki” (czy ucieczka z pokoju, bo do tego ma się sprowadzać) a naprawdę są to pokoje zagadek. Gdy zdecydowaliśmy się na spróbowanie swych sił umysłowych w tego typu miejscach, do wyboru w Warszawie było kilka punktów (2 czy 3 aktywnie się promujące w sieci). Obecnie można przebierać w wachlarzu takich punktów, a różnią się one na pewno ceną, może standardem i wyjątkowością pomysłów oraz doświadczeniem. Jest to miejsce, w którym przez godzinę będziemy zamknięci w pokoju o wybranej tematyce (np. piwnica, muzeum, laboratorium i inne) i siłą intelektu musimy się z niego wydostać. Idąc tam po raz pierwszy właściwie nie wiadomo, od czego zacząć, jak myśleć i w którym kierunku podążać. Trzeba poddać się swojej intuicji. Zdjęć na miejscu robić nie można, nie można właściwie wchodzić do pomieszczenia z czymkolwiek, co byłoby nośnikiem pamięci cyfrowej (komórka, telefon itp.). Jedyną galerię można obecnie zobaczyć na stronie tego pomysłodawcy: roomescape.pl. By zdecydować się na tego typu atrakcję, warto wiedzieć, że:
- Rezerwujemy godzinę i wybrany temat on-line a cena uzależniona jest od terminu (najtaniej jest w tygodniu o godziny 15, choć nie wszędzie) i liczby osób uczestniczącej w zabawie (od 2-5 osób i wtedy niezmienna na godzinę cena za pokój rozkłada się na liczbę graczy).
- Jest to świetny pomysł na prezent i zabawę, a uczestniczyć w niej mogą również obcokrajowcy, gdyż obsługa posługuje się językiem angielskim. Jeśli towarzyszą nam znajomi obcokrajowcy, którzy posługują się innym językiem niż polski czy angielski, warto również dowiedzieć się o opcję wyboru innego języka.
- Należy zjawić się przed wybraną godziną co najmniej 15 minut wcześniej, by mieć czas na wprowadzenie przez pracownika oraz za pomocą filmu instruktażowego.
- Nie obawiać się zbłaźnienia (jak my to czuliśmy), że coś nam nie wyjdzie, a film z naszą „głupotą” przeniknie do sieci, bo firma gwarantuje nienagrywanie nas w pokojach, chociaż cały czas mają na nas oko:). Poza tym służą pomocą, ale o tym dowiecie się na miejscu (niech będzie trochę niepewności na pierwszy raz:).
Do wyboru w Warszawie mamy: Let me out (letmeout.pl), Captivity (captivity.pl), Enigma Room (enigmaroom.pl) czy Dom Zagadek (domzagadek.pl), EscapePlan (escapeplan.pl) i prawdopodobnie wiele innych. Myślę, że w innych, większych miastach takie pokoje również istnieją. Bawić można się już od 100 zł w górę.
fot. www.escaperoomrva.com
„FLY SPOT”
to miejsce, które mieliście szansę zobaczyć na filmiku z naszym udziałem a dostępnym jedynie na fanpage’u. Flyspot to inaczej tunel aerodynamiczny odwzorowujący lot po skoku z samolotu na dużej wysokości. Ten, znajdujący się pod Warszawą, w Morach jest 4,5-metrowym pionowym tunelem, z podstawy którego bucha silne powietrze, na którym staramy się latać. Z tego tunelu korzystają profesjonalni zawodnicy skoków spadochronowych, ale i osoby początkujące, które po krótkim przeszkoleniu mają szansę spróbować swych sił w „sztucznych” warunkach, lecz również pod opieką i z pomocą trenera. Sam lot odbywa się co najmniej w dwóch turach i niestety trwa krótko, a jest drogi, więc warto pomyśleć o flyspot jako opcji prezentowej (250 zł za 2 loty jednej osoby powyżej 18 r.ż.). Interesujące nas opcje można sprawdzić na stronie flyspot.com, gdyż chociażby uczestnictwo dwóch osób podczas jednego lotu trochę nam tą cenę zbija.
fot. culture.pl
ORYGINALNE ZWIEDZANIE
Do niestandardowych opcji spędzenia wolnego czasu w Warszawie dochodzi wiele innych nietypowych atrakcji, które cieszą się coraz większą popularnością wśród Warszawiaków i przyjezdnych. Do tych, których przy okazji jeszcze nie mieliśmy okazji przetestować na własnej skórze, należą:
- Dom Strachu, na myśl o którym boli mnie brzuch i faktycznie się boję. Szybkie recenzje (jedna z poradą, by wziąć pieluchę..), parę strasznych fotografii na stronie (horrorhouse.pl), powodują, że ja – jako osoba uwielbiająca swego czasu horrory – poważnie zastanawiam się nad tym, czy faktycznie się tam wybrać. Ale jest to dodatkowa alternatywa dla żądnych emocji, bo raczej nie jest to nudna wystawa. Cena od 20 zł wzwyż.
- Jeśli nie mamy pomysłu na nietypowe spędzenie czasu w Warszawie, nie jesteśmy stąd, organizujemy komuś oryginalny prezent urodzinowy lub nie mamy co zrobić z pieniędzmi:), odsyłam do dwóch stron, które pomysłami sypią z rękawa – Warsaw Behind the Scenes (warsawscenes.com w języku angielskim) oraz Adventure Warsaw (adventurewarsaw.pl – strona w 3 językach). I tutaj możemy szaleć z: wycieczkami po Warszawie za dnia czy nocą, starymi żukami czy trabantami, wycieczkami tematycznymi (gdzie króluje polska kuchnia lub wódka…), możemy przenieść się do czasu PRL-u i odwiedzić muzeum w tym klimacie, albo jeszcze lepiej – zanocować w apartamencie jak u babci lub dopasować plan dnia do naszych wymogów. Firmy szczycą się dobrymi recenzjami odnośnie niezwykle mądrych, ciekawie prezentujących i zabawnych przewodników, również poliglotów.
- Podobno Warszawę można zwiedzać podczas zorganizowanej wyprawy segwayem (np. segway-tours.pl), na rowerze z przewodnikiem (stationwarsaw.com/bike-tours/wow-warsaw), z perspektywy rikszy (riksza-warszawa.pl), czy zabawnym tramwajem wynajętym z okazji np. wieczorów panieńskich/ kawalerskich (tramparty.pl).
ŁAZIENKI KRÓLEWSKIE
A na zakończenie tego miejskiego szaleństwa proponuję coś na uspokojenie nerwów, relaks i wyciszenie – czyli Łazienki Królewskie. Nie-Warszawiak może pochwalić się znajomemu czy sąsiadowi, ze widział coś, o czym słyszał każdy, a Warszawiak może pospacerować w spokoju, co najwyżej natknąć się na oswojone wiewiórki, które każdego człowieka odbierają tak samo i z nadzieją na orzeszek. Na mnie jedna wdrapała się po nogach, niczym po drzewie, aż znieruchomiałam. Zaskoczyła mnie, bo liczyłam tylko na zdjęcie, a ja ją pewnie zawiodłam, bo obiektyw okazał się niejadalny:). O Łazienkach rozpisywać się nie będę, gdyż pozwoliłam sobie tym razem na niezobowiązujące gubienie się w niezliczonych jej alejkach, obserwując jesień w parku, młodzież szkolną, karmiącą ptactwo starszą panią, biegające tu i ówdzie dwie odmiany wiewiórek oraz dwa przysypiające okazy pawi. Pierwszy raz również odwiedziłam Ogród Chiński, będący wyjątkowo kolorowym elementem Łazienek, przez siąpiący deszcz próbowałam dojrzeć królewskie karpie w tutejszych wodach, pstryknąć zdjęcie parze młodej pozującej do sesji ślubnej w dość fotogenicznym miejscu i rozmyślać nad kolejną wizytą już w zamiarze odwiedzenia: Pałacu na Wyspie, Teatru Królewskiego i Starą Oranżerię, Białego Domku, Pałacu Myślewickiego czy inne. Istotną informacją dla zainteresowanych jest fakt, że w każdy czwartek wejściówki do wszystkich muzealnych wnętrz Łazienek są darmowe, a obecnie (2015) przez cały listopad Łazienki Królewskie zachęcają do odwiedzin również za darmo!
Na wiosnę, będąc w Łazienkach warto zajrzeć do Ogrodu Botancznego UW.
Zainteresował Cię ten artykuł o Warszawie? Zajrzyj jeszcze tu.
Co robić w Warszawie z dzieckiem? Podrzucamy parę pomysłów.
Fot. Łazienki Królewskie (jesień, 2015)