FOTOGRAFICZNE OSLO

W Oslo pojawiłam się niespodziewanie, służbowo, na pierwszej zagranicznej delegacji z pracy. Nie miałam w planie zwiedzania, zatem nie wertowałam stron mini-przewodników, nie przeglądałam artykułów na blogach podróżniczych, nie zastanawiałam się nad kosztami, jakie będę musiała ponieść (bo skoro wyjazd służbowy to nie muszę się o to martwić).

Po tym 3-dniowym pobycie nie mogłabym nawet za bardzo służyć jako przewodnik po jej zakamarkach, lecz mogę pochwalić się bogatą fotogalerią, która niespodziewanie urosła to sporych rozmiarów. A to za sprawą kolegi, który wraz z koleżanką towarzyszył i w tej wyprawie a sam bywał w Norwegii co najmniej raz na miesiąc. 

80. w porcie oslo

OSLO - PIERWSZE WRAŻENIA

Po spełnieniu swych biznesowych obowiązków mieliśmy wszyscy czas na kluczenie po zakamarkach Oslo, czyniąc to do późnych godzin nocnych. Których, tak a propos, ciężko było doznać, bo noce w lipcu w Norwegii były białe. Uprzedzono mnie o WYSOKICH CENACH w Norwegii, o przytłaczająco małych pokojach hotelowych oraz o niedobrych śniadaniach w cenie. I może to sceptyczne podejście spowodowało, że miło się miejscem zaskoczyłam. A dodatkowo okazało się, że w tym czasie w Oslo było cieplej niż w Warszawie. Można by było nawet wskoczyć w letnie ciuszki. 

84. w dzielnicy akker brygge

NOCLEGI

Kiedy tylko nie zajrzeliśmy na strony hoteli, pośredników noclegów, zawsze najtańszym (i w naszym przypadku najbliższym pracy w centrum miejscu) był Smarthotel. Alternatywą może być nocleg za pośrednictwem airbnb. I może dzięki faktowi, że spałam w pokoju z koleżanką, pokój nie przypominał kajuty dla krasnala. No może poza łazienką, w której wyjście spod prysznica bez siniaków wymagało nie lada wyczynu, ale jednak nie było tak źle:). Śniadanie, może dlatego, że jadłam je tu po raz pierwszy, aż tak bardzo nie zasmuciło. Podróżując po świecie miałam szansę jadać kontynentalne (nie raz złożone z czerstwej bułki i końcówki dżemu), więc coś ponad to było dla mnie wystarczające. Może gdybym miała z własnej kieszeni zapłacić za pokój 800 PLN, bardziej by mnie to oburzyło, no ale cóż.. taki kraj, zwyczaje, ceny. Dodatkowo udało mi się spróbować iście karmelowy ser żółty zwany brunost (pozytywnie mnie zaskoczył), herbatę parzoną z torebeczki z dziurkami służącej również za mieszadełko oraz przepyszne lody w porcie przy Akker Bryge (włoskie za jedyne 45 zł). Należy się nastawić na parokrotnie wyższe kwoty w Norwegii. Inaczej możemy zapomnieć o jakimkolwiek komforcie finansowym.

81. wykwintna kolacja z owocow morza

ZWIEDZANIE CENTRUM OSLO 

Deptak Karl Johanes Gate. To okolice naszego biura i naturalnym było rozpoczęcie pierwszych spacerów w jego okolicy. Slottsparken i Pałac Królewski, dworzec kolejowy Jernbanetorget czy Teatr Narodowy (w kierunku naszego Smarthotelu). 

21. mnostwo knajp i restauracji

27. plaza miejska

25. tylko zaparkowac jacht

Najwięcej czasu jednak spędziliśmy w modnej dzielnicy Akker Brygge usytuowanej nad brzegiem Oslofjordu, w otoczeniu nowoczesnych apartamentów, butików, ekskluzywnych restauracji (w jednej przyszło nam kosztować nieziemskie owoce morza), Muzeum Sztuki Nowoczesnej (w tej okolicy będziemy mogli poodnajdywać wiele posągów sztuki nowoczesnej rozsypanych w różnych zakamarkach, np. w wodzie, na bocznej ścianie przy muzeum). Cypelek sztucznej wyspy zdaje się oferować mały skrawek plaży. Od brzegu obserwujemy luksusowe jachty, knajpy na wodzie oraz duże promy wpływające do portu. W oddali majaczą mury twierdzy Akerhus (do dnia dzisiejszego niezdobyta). 

30. widok na wody oslofjordu

17. centrum nobla

Wracając w kierunku ulicy Karla mijamy Centrum Pokojowe Nobla oraz Ratusz (City Hall)

Wieczór kontynuujemy podążając wzdłuż rzeki Akerselva. Mijamy starsze małe domki wyrosłe wśród modernistycznych budowli. Gdzieniegdzie mijamy mostki z pokaźnymi wodospadami na rzece, napotykając na zaskakujący kolorowy wieżowiec (dom studencki po silosie) i równie barwny plac zabaw dla dzieci przed nim, małe zielone parki, co jakiś czas zachodzimy do jakiejś ciekawej knajpy. Aż docieramy do artystycznej dzielnicy Grunerlokka pełnej sztuki ulicznej, galerii, niesztampowych butików, przepełnionych klientami barów, kawiarni i restauracji. 

40. wkracamy w inny swiat

59. dzielnica grunerlokka

63. o zmroku

Spoglądamy na zegarek. Jest 23 a noc jakby nie chciała choć na chwilę się do nas zbliżyć. Ciężko zasypia się za poświaty dnia.. Kolega zabiera nas na najwyższy i smakowity punkt widokowy w Oslo. W Hotelu Radisson Blue Scandinavia wjeżdżamy na 21 piętro, gdzie znajduje się przeszklony bar. Pijemy drinka z widokiem na Oslo nocą

W tym mieście jest zdecydowanie więcej do zobaczenia, zapoznania się z kulturą, ujrzenia na własne oczy słynny Gmach Opery (będący wizytówką Oslo), odbyć rejs na jedną z pobliskich wysepek by spędzić na niej typowo piknikowy czas. Może się jeszcze uda.

2. pogoda na lot idealna

Do jak i z Oslo mamy piękne niebo. Pozwala na uchwycenia niesamowitych obrazów słonecznego nieba z pokładu samolotu linii Norwegian. 

Fot. Oslo, Norwegia 2017.

 

9 komentarzy

  • Asia
    Asia piątek, 22 grudzień 2017

    Spokojnie, Skandynawia się raczej nigdzie nie wybiera. Trzeba w końcu ustalić datę i się tam wybrać. Jeśli miałabym to robić prywatnie, wybrałabym ciepły okres, bo wtedy można kombinować z noclegiem pod chmurką (namiotem), zaoszczędzić trochę, może przywieźć trochę swojego prowiantu (w tym samym celu) i skupiać się na przyrodzie:)

  • Tresvodka
    Tresvodka środa, 20 grudzień 2017

    Miałam kiedyś taki szalony pomysł niespodziankę, żeby zabrać mojego chłopaka marzącego o Skandynawii do Oslo na jedną noc (nie mówiąc mu gdzie jedziemy, aż by się zorientował na lotnisku). Kolega spec od tego regionu odwiódł mnie od pomysłu, mówiąc że warto to przygotować i polecieć kiedyś na dłużej, zobaczyć zorzę etc. Do dziś trochę żałuję, bo jeszcze tam nie dotarłam, a mieszkam teraz w Chile, więc mam naprawdę daleko :)

  • Asia
    Asia wtorek, 19 grudzień 2017

    To co na pewno się potwierdziło to wysokie ceny. Cieszyłam się, że był to służbowy wypad:) Natomiast to co mnie zaskoczyło to: kolorowość miejsca, duch artystyczny, ciepło i pomieszanie styli architektonicznych. Mój pobyt w Oslo na pewno do nudnych nie należał:)

  • sekulada.com
    sekulada.com poniedziałek, 18 grudzień 2017

    Nie zawitałem jeszcze w Oslo i nawet miałem je w planie na 2018, ale ostatecznie wyleciało z listy. Nie wiem czy żałować ^^. Właściwie 45 zł za lody to trochę sporo, więc chyba nie będę hehe

  • Dee
    Dee piątek, 15 grudzień 2017

    Do Oslo jeszcze nie dotarłam, najbliżej byłam w Bergen, które mnie pozytywnie zaskoczyło. Słyszałam, że Oslo to najnudniejsza stolica Europy, ale oglądając twoje zdjęcia nie mam takiego wrażenia. Wydaje się, że warto się tam wybrać

  • Asia
    Asia piątek, 15 grudzień 2017

    Łukasz, tak ser mi smakował, choć nie przebił walorów smakowych tamtejszych lodów. No i oczywiście kolacja z owocami morza- cudo!

  • Asia
    Asia piątek, 15 grudzień 2017

    Krystian, nie patrzyłeś uważnie, bo jeleń jest wśród zdjęć:) i jest tuż przy Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

  • Krystian
    Krystian czwartek, 14 grudzień 2017

    Oslo to jedno z ciekawszych stolic Europy moim zdaniem. Ale przeglądając ten post, miałem skrytą nadzieję, że zobaczę Jelenio-motor znajdujący się w najbogatszej części tego miasta (przy fjordzie w pobliżu Nobel Museum. Widoków z Norwegii nigdy za wiele - dzięki :)

  • Łukasz Kędzierski
    Łukasz Kędzierski czwartek, 14 grudzień 2017

    ooo czytam że Tobie również smakował brunost :)
    Do Oslo jeszcze nie dotarłem, lecz prędzej czy później będę chciał tam zawitać głównie za sprawą Kon-Tiki Museet. Po przeczytaniu książki muszę się tam wybrać :)

Leave a Reply

Your email address will not be published. HTML code is not allowed.