Niemalże każdy zna ten magiczny obrazek - kolorowe domki, kaskadowo wznoszone na stromym wzgórzu, z widokiem na lazurowe wody akwenu Morza Śródziemnego. Gdzieś niedaleko Neapolu, na południu włoskiego buta.

Wydawać by się mogło, że w krajach Morza Śródziemnego mamy gwarantowaną pogodę w ciepłym sezonie. Wybór tygodni wakacyjnych nad Bałtykiem to czysta loteria. Z rocznym czy półrocznym wyprzedzeniem nie mamy pewności, czy będzie padać a może przyjdą wyczekiwane upały.

Do Berlina trafiam sama z tytułu wyjazdu służbowego i aż dwa razy na przełomie września i października. Nie mam zbytnio czasu na zwiedzanie, a atrakcje turystyczne łapię jakby w przelocie.

Nasz weekend w Budapeszcie oznaczał ostatnie dni 2-miesięcznej podróży po Bałkanach. Byliśmy już lekko przebodźcowani, ale o tej węgierskiej stolicy słyszeliśmy tyle dobrego od rodziców, że nie mogliśmy jej odpuścić.

Spędzając weekend w Mszanie Dolnej, czyli na obszarze Beskidu Wyspowego nie mogliśmy odmówić  sobie zdobycia kolejnego szczytu z Korony Gór Polski.

Od niespełna roku bujałam się z chorym kolanem, z bólem odpuszczając sobie jakiekolwiek górskie szczyty.