NAM CAT ISLAND - ODCIĘCI OD ŚWIATA

Z utęsknieniem czekaliśmy "bezludnej wyspy". Oczywiście nie była ona taka zupełnie bez człowieka, bo w końcu postawili tam resort i ściągali turystów żądnych poczucia natury, odosobnienia, wokół otaczającego plażę morza i pięknych pionowych gór Halong Bay.

Z utęsknieniem czekaliśmy "bezludnej wyspy". Oczywiście nie była ona taka zupełnie bez człowieka, bo w końcu postawili tam resort i ściągali turystów żądnych poczucia natury, odosobnienia, wokół otaczającego plażę morza i pięknych pionowych gór Halong Bay.

Resort na bezludnej wyspie

Przewóz w cenie odbywał się w godzinach porannych, więc gdy tylko pożegnaliśmy ukochanych gospodarzy Green Cat Ba Hostel, podjechał po nas bus wypchany wietnamskimi turystami. Akurat obecne dni były wolne dla całego narodu ze względu na Święto Niepodległości 2 września, więc z zadowoleniem opuszczaliśmy coraz głośniejsze Cat Ba. Już porankami mogliśmy zaobserwować tabuny Wietnamczyków dobijających do brzegu licznymi stateczkami.

Dzień był zachmurzony, a z nieba zaczynał już delikatnie siąpić deszcz. Spragnieni byliśmy przygody, więc póki co, nie przeszkadzało nam to. Julek był zachwycony, gdy na lekko zburzonym morzu bryza opryskiwała mu twraz i kurtkę.
- O, jak pędzi ten statek. - Zauważyłam, że najbardziej fascynowały go przeróżne pojazdy a im szybsze, tym większy uśmiech pojawiał się na jego twarzy.

Mijaliśmy znane nam już z wycieczki kajakowej widoki. W końcu po około półgodzinnym rejsie dopłynęliśmy do naszego resortu na kolejne parę dni. Przed oczami wyrósł nam wąski pasek białego plażowego piasku obudowany murem, a tuż za nim usadowiły się drewniano-palmowe bungalowy. Największe wrażenie robiły te na wejściu do resortu (po długim mostku na palach), gdyż wychodziły na morze i również uniesione były od spodu na wysokich palach. Te były najdroższe, nazwane familijnymi. Obrotny i wygadany "manager wyprawy" zaraz na szybko zorganizował nam ekspresowe sprzątanie nowego pokoju, specjalnie z jednym większym łożem, byśmy się z dzieckiem wysypiali. Może zaskoczyliśmy się mikroskopijną wielkością wyspy, bez możliwości dłuższego spaceru w jej głąb, ale egzotyczna roślinność porosła wysokie skały za plecami bungalowów rekompensowała wszystko. Od tej pory podporządkowaliśmy się codziennemu naturalnemu rytmowi wypoczynku na Nam Cat. Śniadanie do godziny 9, oddech poprzeżarciowy, 2-godzinny czas na kajakach z Julem (który wiercił nam o nich w brzuchu od paru dni i nie wiedzieliśmy, skąd mu się to wzięło), wczesny lunch, a potem wylegiwanie się w wodzie, nieustające kąpiele, budowle na piasku, czasem gra w futbol (turystów, którzy codziennie się tu zmieniali), kolacja, usypianie nieprzytomnego juniora i odpoczynek na balkonie zadaszonego domostwa z widokiem na rozgwieżdżone niebo i spokojny szum morza. Zaskakującymi dla nas były duże odpływy, które powodowały pomniejszanie się naszej plaży co najmniej trzykrotnie a tym samym stwarzało to możliwość spacerowania w głąb morza dosłownie brodząc po kostki w wodzie. Ale z czasem się okazało, że tak tu po prostu było. Odpływ nie był zapowiedzią tsunami, które z moją wybujałą wyobraźnią od razu przyszło mi do głowy:).

Pierwszego dnia trochę się przeraziliśmy, że być może właśnie nadszedł sezon deszczowy, bo deszcz padał po pół godziny z równie krótkimi przerwami na słońce, kiedy to biegiem wskakiwaliśmy do morza, by skorzystać z uciech kąpieli. Część z niej w ogóle nie rezygnowała, bo właściwie deszcz tylko trochę ochładzał ciała (nie robiło się zimno). No ale oni przybywali tu na niecałą dobę, więc starali się wykorzystać czas w 100%. Mogliśmy zatem poobserwować zachowania nowo przybyłych (głównie Hiszpanów, Brytyjczyków, Niemców i Francuzów; ale zdarzyli się też: Australijczyk, Białorusin, Rosjanin i Szwedzi). Firma (bo korzystali z wykupionych w całości wycieczek po Wietnamie) zapewniała im 2-dniowy pobyt w okolicach Halong Bay wraz z opcją przejażdżki rowerowej na Cat Ba lub zamiennie kajakowania w pobliżu obecnej wyspy. Raj zachęcał wszystkich do ostrej biesiady aż do nocy.   

Indywidualne kajakowanie w raju

Czas na Nam Cat można uznać za bardzo relaksujący. Nie przypomnam sobie, kiedy tyle siedziałam w gorącej jak zupa wodzie. Julek jakby zodważniał tu i do wody wchodził po szyję a gdy lekko oblała mu twarz, z radością ją wypluwał niczym nieprzejęty. Kajaki umożliwiały nam dogłębne poznanie okolicy. Sam fakt, że pływaliśmy po morzu było ekscytujące, a pokonanie kolejnych metrów w kierunku pełnego morza (nieosłoniętego skałami) wzmagało poziom adrenaliny. Ewidentnie fale tu stawały się bardziej pobudzone. Odwiedzaliśmy wąskie plażyczki równie niewielkich wysp, usłane kolorowymi muszlami, chropowatym podłożem i otaczającymi je lazurowymi wodami. Na jednej nawet natknęliśmy się na ogromne drzewa ananasowe z zielonymi jeszcze owocami. A Lisu już chętny był je zrywać. Zaglądaliśmy do małych skalnych przesmyków tworzących mikroskopijne groty i również spróbowaliśmy jedną wąską przepłynąć. Julek wtedy całym ciałem wciskał się w moje w lekkim strachu. Natykaliśmy się na wiele domostw na wodzie, statków z rozbawionymi turystami oraz kolejne odległe kurorty na bezludnych wyspach. Naszym wyprawom zawsze towarzyszyły spokojne loty tutejszych orłów polujących na ryby. Byłam nawet świadkiem jednego takiego pomyślnego połowu. Ptak zwinnie chwycił pazurami pokaźnych rozmiarów srebrną rybę (tak wyglądała mieniąc się w słońcu) i odleciał gdzieś za kolejną górę. Innym razem odwiedziliśmy małą lagunę ukrytą wśród wyspy otoczonej skałami, gdzie przyjemnie bawiliśmy się z echem, zobaczyliśmy węża wśród skał a przed kajakiem przeleciał nam seledynowy koliber (przynajmniej go przypominał). Tu panował błogi spokój, tylko skrzeki ptactwa i turkot motoru statku gdzieś z oddali go zakłócały.

Wracaliśmy z Nam Cat po 6 dniach laby, lenistwa w raju, niekończącego się plażowania małą motorówką należącą do resortu. W Cat Ba złapaliśmy taksówkę do, oddalonego o 2 km, centrum miasta, do naszego ukochanego hostelu. 2 dni oddechu i łapiemy transport do kolejnej lokalizacji na południu Wietnamu.

Leave a Reply

Your email address will not be published. HTML code is not allowed.