Zestaw pytań dotyczący podróży po Chinach jej niezawodnymi pociągami otrzymałam po naszej ponad miesięcznej tułaczce po tym właśnie kraju. Były to pytania skierowane przez obsługę rezerwacyjną biletów kolejowych ze strony firmy Travel China Guide, bez których tej podróży pociągiem sobie nie wyobrażam. Poniżej przedstawiam oryginalną korespondencję między nami w języku angielskim.
Nie widzieliśmy całych Chin. Jest to oczywiście niemożliwe, nawet jak byśmy zacisnęli pasa i przez 2 miesiące próbowali jak najszybciej pokonywać niekończące się odległości, by dojechać do kolejnej atrakcji, wsiadać w kolejny szybki (a tym samym drogi) pociąg i pędzić dalej. W naszym planie niewiele było przyrody, natury, którą tak bardzo kochamy. Jednak wszystko było nowe, zaskakujące, ogromne i nowoczesne. Nie takich Chin się spodziewaliśmy.
Nanning znalazło się na naszej mapie podróży po Chinach tylko dlatego, że poza stolicą, miasto posiadało najwięcej biur pośrednictwa wizowego w związku z przekroczeniem granicy z Wietnamem. Wiedzieliśmy jedynie, że jest to kolejne ogromne kilkunastomilionowe miasto a na miejscu reklamowało się bardzo urozmaiconą kuchnią chińską.
Gdzieś wewnętrznie odczuwaliśmy potrzebę zwolnienia, zastanowienia się nad kolejną destynacją, miejscem, które prawdziwie nas zaskoczy, zauroczy i rozkocha.
Szanghaj jest nowoczesnym miastem Chin, o którym słyszał nawet ten, kto w Chinach nie był. Niejedna scena filmowa z udziałem chińskich sztuk walki prawdopodobnie odbyła się w tej zadziwiającej, słynącej z wysokich wieżowców, niezasypiającej metropolii. Jednak dla nas stała się szybkim miejscem przelotowym w kierunku Hong Kongu, gdzie musieliśmy przekroczyć granicę z Chinami ze względu na nieubłaganie zbliżający się kres naszej pierwszej wizy chińskiej.
O świcie, po szybkim śniadaniu, pożegnałam się z zaspanymi domownikami i ruszyłam w samotną wyprawę do grot Longmen. Czułam podekscytowanie wydarzeniem ale i smutek, że będę je przeżywała sama. Z drugiej strony wiedziałam, że 4-latka nie zainteresują skały, w których są jakieś posągi.
Kolejny na drodze był Luoyang, który sam w sobie stanowił kolejne miasto na drodze po Chinach, lecz z niego przede wszystkim można było zorganizować sobie wypady do słynnego Klasztoru Shaolin oraz Grot Longmen wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO, a będących zachowanym historycznie miejscem kunsztu rzeźbiarskiego przedstawiającym postacie Buddy w skałach.
O tej górze wcześniej nie wiedzieliśmy nic, ale na wiszącym na ścianie hostelu w Pingyao plakacie ze zdjęciami tej góry oko od razu się zatrzymało.
Nastały na szczęście lepsze dni i my również staraliśmy się wierzyć w tego jednorazowego pecha, z którego powoli wychodzimy na prostą. Po deszczowym okresie, do których w Chinach nie przywykliśmy, nastał piękny słoneczny dzień dając nadzieję tej podróży i naszemu pozytywniejszemu nastawieniu. Jednak to podwyższone uczucie troski o dziecko nie malało.
Gdy zamówiony przez pomoc turystyczną ze stacji w Pingyao taksówkarz dowiózł nas za bramy otoczonego murem starego miasta, oniemieliśmy z zachwytu. Widzieliśmy zdjęcia hostelu niczym ze starych filmów chińskich, przedstawiających murowane chatki z jaskrawo czerwonymi dachówkami domów, kamieniste wąskie alejki, bordowe rozświetlone lampiony, soczyste rośliny w donicach porastające ganki.