Być w Bieszczadach i nie wejść na ich najwyższy szczyt? Niewybaczalne:).
Gdy nasze dziecko podrosło na tyle, by choć w niewielkim stopniu pokonywać krótkie piesze odcinki na własnych nogach bądź z naszą pomocą (a właściwie wsparciem naszych pleców), postanowiliśmy w większym gronie ponownie odwiedzić ukochane niewysokie góry.
Zawsze wracam tu z ogromnym sentymentem. Majówka w Polsce trafiła się iście wakacyjna i nie jeden, który wyruszył w Europę psioczył, że w kraju ma ładniej, a marznie w Hiszpanii, Anglii czy we Włoszech:).
Nie mogliśmy doczekać się Bieszczad. Mimo że wyjątkowo zima nie dawała tym razem w kość, jakoś bardzo nam się dłużyła a serce tęskniło za ukochanymi górami. Znaliśmy większość szlaków, ale nigdy nie pokonywaliśmy ich zimą.